Miasto Chojna kontra zakon Joannitów

Zakony rycerskie to organizacje, które zaczęły powstawać w czasach krucjat do Ziemi Świętej już na przełomie XI i XII wieku. Początkowo zakonnicy mieli za zadanie ochronę pielgrzymów, zajmowali się również ich leczeniem i transportem morskim. Prowadzili również szpitale dla pielgrzymów, które były dla nich również miejscem schronienia. Z tych zadań rycerze zakonni wywiązywali się na tyle dobrze, że zyskiwali uznanie książąt i królów z całej chrześcijańskiej Europy. Za tym uznaniem szły nadania zamków, majątków ziemskich, przywilejów nie tylko w Królestwie Jerozolimskim, ale również na kontynencie europejskim. Podarowny majątek pozwolił na finansowanie bieżącej działalności i rozwój zakonów, które tworzyły swoje komandorie (komturie) na terenie różnych królestw i księstw. Komandorie służyły dalszemu pomnażaniu majątku zakonów rycerskich, a trzeba przyznać, że zakony rycerskie to dobrzy gospodarze. Na zakonników nakładano coraz więcej zadań o militarnym charakterze, czyli dbałość o bezpieczeństwo wewnętrzne na Ziemi Świętej, a z czasem otwartą walkę zbrojną z innowiercami.

Zakonów rycerskich było dość dużo, ale liczyły się tylko trzy duże zakony: Templariusze, Krzyżacy i Joannici. Krzyżacy odcisnęli piętno na naszej historii, Templariusze to tajemnice i legendy, a najmniej wiemy o Joannitach. Zakon Joannitów trafił na ziemie dzisiejszej Polski już w XII wieku przede wszystkim do Małopolski, Wielkopolski, na Dolny Śląsk, na Pomorze i Pomorze Zachodnie oraz na tereny późniejszej Nowej Marchii. Struktura organizacyjna Zakonu Joannitów nie była związana z granicami poszczególnych państw, chociaż komandorie były lennami poszczególnych władców. Największe jednostki organizacyjne to języki (langues), które dzielono na wielkie przeoraty, a te z kolei na przeoraty i baliwaty. Najmniejszą jednostką organizacyjną była komandoria (po niemiecku komturia). Po reformacji powstały cztery duże protestanckie odłamy Joannitów oraz jeden katolicki, do którego dzisiaj odnosi się nazwa Kawalerowie Maltańscy.

W początkach XIV wieku zlikwidowano zakon Templariuszy, a ich majątek zgodnie z decyzją papieża miał przejąć Zakon Joannitów. Szło to dosyć opornie, bo poszczególni władcy również mieli ochotę na dobrze zorganizowane majątki Templariuszy. W Brandenburgii i Nowej Marchii Joannici przejęli zaledwie trzecią część majątków, a dużą część pozostałych odkupili. Tym sposobem na Pomorzu Zachodnim i w Nowej Marchii powstało dość duże skupisko joannickich komandorii, które z czasem zaczęły się organizować pod wspólnym przywództwem. Wyodrębnił się Baliwat Brandenburgii skupiający lokalne komandorie, z Pomorza Zachodniego, Nowej Marchii, Brandenburgii i kilku mniejszych państw niemieckojęzycznych. Baliwat powstawał pod nieformalnym (początkowo) patronatem margrabiego Brandenburgii. Zwróćmy uwagę na to, że w skład Baliwatu Brandenburgii wchodziły komandorie z różnych krajów, co czasem rodziło pewne konflikty.

Joannici zbudowali w tym okresie kilka zamków, między innymi w Łagowie, Słońsku, Swobnicy i Pęzinie. Szczególnie ciekawa jest związana z budową zamku w Swobnicy, ponieważ jest pokłosiem konfliktu Joannitów z pomorskiej Rurki z miastem Chojna w Nowej Marchii i rycerstwem nowomarchijskim. Był to więc konflikt transgraniczny, a smaczku dodaje fakt, że pomorscy Joannici byli patronami kościoła w Chojnie, już w Nowej Marchii.

Chojna to dawny słowiański gród istniejący już od X wieku, w pierwszej połowie XIII wieku książę szczeciński Barnim I nadał Chojnie prawa miejskie. Od 1269 roku, w wyniku ekspansji terytorialnej, miasto należało już do margrabiów brandenburskich. Miasto było bardzo zniszczone w czasie II wojny światowej, ale warto je odwiedzić dla cennych zabytków. Najcenniejszym zabytkiem Chojny jest kościół Mariacki, którego budowę rozpoczęto w II połowie XIV wieku i wielokrotnie rozbudowywano. Patronat nad kościołem otrzymali Templariusze, a po nich Joannici z Rurki (już na Pomorzu).W połowie XIX wieku zbudowano wieżę o wysokości 102,6m, co czyni ją jedną z większych w Polsce. Drugim cennym zabytkiem są mury miejskie z dwiema dużymi bramami i trzema pełnym basztami. Do dzisiaj zachował się ok. 1500 metrów murów obronnych. Już dla tych dwóch zabytków warto zboczyć z głównej drogi i odwiedzić Chojnę, a miłośnicy dawnych czasów znajdą tam o wiele więcej.

W drugiej połowie XIV wieku mieszkańcy Chojny i rycerstwo Nowej Marchii skonfliktowali się z Joannitami z Rurki o to, kogo popierać jako władców Nowej Marchii. Land-wójt Nowej Marchii Hasso von Wedel-Uchtenhagen zebrał okolicznych rycerzy i chłopów ze swoich wsi i z pomocą mieszczan z Chojny napadł na komandorię Joannitów tuż za granicą. Komandorię splądrowano i obrabowano, a komtur Wilhelm von Holstem został uwięziony w pobliskim zamku Stolzenberg koło Morynia, a potem w Baszcie Więziennej w Chojnie. Konflikt trwał dość długo, aż oparł się o papieża. W efekcie sprawcy napadu zostali obłożeni klątwą. W rozwiązanie konfliktu włączył się również cesarz, klątwę zdjęto, a krzywdy poczynione Joannitów miały zostać wyrównane. Ciekawe jest to, że patronat Joannitów nad kościołem w Chojnie został utrzymany, chociaż 150 lat później wiele się zmieniło, wraz z przejściem Nowej Marchii na protestantyzm.

Joannici nauczeni doświadczeniem pozostawili Rurkę jako folwark, natomiast swoją siedzibę przenieśli do Swobnicy. Wyjednali zgodę księcia szczecińskiego na budowę zamku, o którym wiadomo, że w 1397 roku już był użytkowany. Zamek zbudowano z cegły, nad brzegiem jeziora, które wykorzystano dla zasilenia fosy. Obok zbudowano podzamcze. Zamek miał trzy, a przez pewien czas cztery skrzydła i wieżę. Po wojnie trzydziestoletniej ostatecznie dostał się w ręce Hohenzollernów i jego wnętrze przebudowano na styl barokowy, zachowując na zewnątrz styl zamku. Zamek służył Hohenzollernom do początku XX wieku. Obecnie to budowla zdewastowana, staraniem gminy wyremontowano zadaszenie więc są szanse na uratowanie zabytku.

Warto zobaczyć zamek Joannitów Swobnicy, przy okazji romańską kaplicę w Rurce (zbudowaną jeszcze przez Templariuszy), starą zabudowę w Chojnie, a może nawet w pobliskich miejscowościach. W tamtej okolicy jest sporo miejscowości z dobrze zachowanymi murami obronnymi. To będzie ciekawa jednodniowa wycieczka, a rowerzyści znajdą w okolicy sporo dróg dla siebie, również po dawnych szlakach kolejowych.

Author: spokojnewakacje.pl